Trzy kolory: niebieski
W 1993 roku miała miejsce premiera filmu, Trzy kolory: niebieski. Niewiele z niego wówczas zrozumiałem (a i teraz łatwo by pewnie nie było). Dlatego też rok ten nie kojarzy mi się bynajmniej z tym wiekopomnym dziełem. Już prędzej z najnowszym nabytkiem Rodziców <3
A z czym Tobie się kojarzy rok 1993? Również nie z dziełem Kieślowskiego?
Jakoś mnie to nie dziwi. Okazuje się bowiem, że oryginalności w nim było za grosz. Oto po latach odtajniono archiwa fotograficzne z 2012 roku, z których jasno wynika, na czym oparty został scenariusz filmu:

Oto nieistniejący już pawilon z czasów głębokiego Plasomatu (trzeciorzęd, era przeddolkaniczna), który strzegł wejścia na budowę Osiedla Tęczowego!

Drzwi otwarte, proszę wejść. Ale wcześniej może obiadek zupa+drugie za 13 zł? Ślinka cieknie, wszak nie liczy się tylko CO jemy, ale i JAK!

Aż chce się zaśpiewać: Welcome to the hotel California! Po obrazku nad gablotą widać, że gospodarz był porządnym człowiekiem, a nie jak te mechaniory w warsztatach co kalendarze z babami wieszają. Fu!

Chaos najwyższą formą uporządkowania. Oto z tego pozornego zbioru przypadkowych przedmiotów (skrawek gazety – odkurzacz – krzesło – apteczka) można wysnuć historię, która mogła przytrafić się każdemu z nas!

Na szczęście położone nieopodal centrum reagowania kryzysowego przygotowane jest na każdą ewentualność. Kiedyś gdy była tylko tepsa, po numerze można było poznać dzielnicę – 22 i 23 oznaczały Ochotę, a po modernizacji centrali przy ul. Dobosza na przód wskoczyła ósemka. A po latach, kolejne dwie dwójki. Wot, technologia 🙂 Kolejny znak czasów – oko numeru 997 mamy napis MO. Dziś byłoby pewnie PO. Albo samo P?

Czasy się zmieniają, ale pewne rzeczy się nie zmieniają. Dziedzictwo pokoleń zobowiązuje! Zaraz wracam…
Kategoria na luzie 1 komentarz »